Dwa razy dziennie, idąc do i ze szkoły, mały Charlie Bucket musiał przejść koło bramy fabryki. A za każdym razem, kiedy tamtędy przechodził, szedł bardzo, bardzo wolno, z nosem uniesionym wysoko do góry, głęboko wciągając przenikający powietrze wspaniały czekoladowy zapach. Och, jak on uwielbiał...